środa, 16 lipca 2014

Natalia & Alexis Sanchez : Mówiła że będzie zawsze, suka, kłamała.

     Jej marzenia sie spelnily. Byla stewardessa w najlepszych liniach lotniczych, miala mieszkanie w Dubaju, jednak za czesto sie tam nie pojawiala, ze wzgledu na swoja prace. Zapomniala o przeszlosci, kiedy musiala wyjechac z Chile i przeprowadzic sie do Wielkiej Brytanii. Bylo to dla niej wrecz szokujace przezycie, zostawienie kogos, z kim tak wiele ja laczylo. Jednak skupila sie na swoich marzeniach i je spelnila. Byla kobieta sukcesu. Dzisiaj miala leciez z kadra Arsenalu Londyn, pilkarze wybierali sie do Niemiec, rozegrac mecz z Bayernem Monachium. Wracali za trzy dni, wiec miala zostac tyle w Niemczech. Kiedy byla juz idealnie przygotowana i miala pokazywac gdzie kto siedzi, zamarla. Zobaczyla jego, wsrod Kanonierow. On rowniez ja rozpoznal, przenikal ja wzrokiem. Odwrocila sie i poszla na drugi koniec samolotu, aby sie uspokoic. Nie wiedziala, ze zmienil klub. Ze juz jest pilkarzem Arsenalu. Za nic nie chciala leciec z FC Barcelona, dlatego wybrala Arsenal. Czy los jest az tak nieodpowiedni? Czy jest az tak zly? Nie wiedziala tego, ale jakby los byl czlowiek to niezle dostalby od niej po ryju. On jednak usiadl na swoim miejscy razem z Mertesackerem i Flaminim. Usiadl od brzegu, by miec najlepszy widok na dziewczyne. Ktora zostawila go piec lat temu. 
- Natalia, wszystko w porzadku?- spytala ja jej kolezanka z pracy. Sylvie dotknela jej ramienia i zauwazyla zdenerwowana twarz czarnowlosej.
- Nie najlepiej sie czuje, moglabys pojsc tam za mnie? 
- Nie ma problemu, usiadz i odpocznij, caly dzien jestes na nogach bez chwili wytchnienia.- powiedziała i poszła zaproponować piłkarzom posiłki i napoje.
        Natalia poprawiła swój i tak już perfekcyjny makijaż i fryzure. Poprawiła bluzkę i spódnicę. Miałą nadzieję, że nie rozpoznał w niej dziewczyne sprzed kilku lat. Dotknęła ręką gorącego policzka. Przecież jest profesjonalistką!

        Lot minął szybko i bez problemów. Niestety nie mogła wyręczyć się Sylvią przy żegnaniu piłkarzy i życzeniu miłego pobytu. Musiała ubrac szeroki uśmiech i stanąć w tylnym wyjściu. Piłkarze dziwnie się na nią patrzyli, a ona nie wiedziała z jakiego to powodu. Podolski uśmiechnął się do niej smutno i kiwnął głową do tyłu. Zauważyła, że Alexis jest prawie koło niej. Z zaciętą miną. Zaczęła szybciej oddychać. Czyżby Niemiec z Polskimi korzeniami chciał ją ostrzec? Sanchez nie powiedział nic, prychnął cicho kiedy życzyła mu miłego pobytu i wyszedł. Zabolało.

        Uwielbiała Niemcy. Zabudowania były magicznie przepiękne. Wybrała się na spacer po Monachium razem ze swoją koleżanką z pracy- Lidią. Z nią miała najlepszy kontakt. Brunetka od razu zauważyła dziwne zachowanie dziewczyny.
- Co się stało?- popatrzyła na nią, kiedy siedziały w kawiarni, pijąc najlepszą kawę w mieście.
- A co miało się stać?
- Od wczoraj jesteś jakaś dziwna, nie obecna. Każdy pyta się mnie czy masz jakiś problem.
- Nie mam żadnego problemu.- skrzywiła się.- Jestem przemęczona i to wszystko.
- To może jakiś urlop? Martwię się o Ciebie.
- Przemyślę to. Idziemy?
        Po chwili znalazły się pod stadionem Bayernu. Był wielki. Natalia od zawsze interesowała się piłką, a drużyna z Bawarii była jedną z jej ulubionych. Zrobiła dużo zdjęć obiektowi i już chciała iść dalej, kiedy zauważyła jego. Przytulał się z jakąś blondynką. Miał smutny wyraz twarzy, tak samo jak dziewczyna obok niego.
- O mój boże, Natalia chodźmy stąd.- Lidia zrozumiała o co chodziło. Dobrze znała historię koleżanki, o tym z jaką trudnością zostawiła chłopaka w Chile by spełniać swoje marzenia.
- Nie.- odpowiedziała twardo.- Czas się przywitać.
        Normalnie poszłaby sobie, ale zauważając, że już znalazł pocieszenie, postanowiła nie udawać wiecznie zakochanej w Alexisie Sanchezie. Dumnie podeszła do niego, z szerokim uśmiechem. Lidia kroczyła niepewnie za nią. Nie chciała potem pocieszać jej złamanego serca.
- Natalia nie rób tego.- poprosiła ją, ale czarnowłosa zdawała się nie słuchać.
- Witaj Alexis.
        Blodnynka odsunęła się od piłkarza i spojrzała na dziewczynę. Doskonale ją znała.
- Em, poradzisz sobie?- spojrzała na niego.- Jak tak to pójdę poszukać Gotze.
- Nie, zostań.- złapał ją za rękę i spojrzał na czarnowłosą.- To nie zajmnie mi dużo czasu.
- Nie chciałabym przeszkadzać, a Mario pewnie na mnie czeka.
- Proszę.- spojrzał w jej oczy. Niższa dziewczyna zgodziła się i stanęła za piłkarzem, ale ciągle trzymała go za rękę.
- Boisz się ze mną sam porozmawiać?- spytała Natalia. Piłkarz zmierzył ją morderczym spojrzeniem i prychnął śmiechem.
- Po prostu wiem, że ta rozmowa do niczego nie będzie prowadziła i skończy się szybciej niż chwila w której wyjechałaś.
        To był jak cios. Nigdy nie zabolało ją jak w tym momencie. Była dla niego obojętna, mówił to tak obojętnie, patrząc w jej oczy. Czyżby juz jej nie kochał? Ale co ma zrobić, skoro ona ciągle kochała jego?
- Zostawiłam list.
- A no tak, spełniałaś marzenia, rujnując moje, zapomniałem.
- Alexis uspokój się.- powiedziała dziewczyna za nim, a piłkarz wypuścił powietrze ze świstem.
- Szybko się pocieszyłeś.
        Zachowywała się pewnie i dumnie nie okazywała bólu, jaki czuła w środku. On jest dla niej, nie dla innych ludzi.
- Nie zawsze będę czekać na ciebie, ona była ze mną w najgorszym momencie.
- Ją też zabierasz nad rzekę w Chile?
- Zabierałem w Barcelonie.- uśmiechnął się pewnie, patrząc w jej oczy.
- Okej, to się robi żałosne. Ja idę do Mario, źle się czuję. Przyjdź za niedługo.- cmoknęła piłkarza w policzek i weszła bez problemu na stadion, co jeszcze bardziej zdziwiło Natalię. Kim ona do cholery była?
- Alexis, daj mi wytłumaczyć. Dobrze wiesz, czemu to zrobiłam. Do końca będziesz miał mi to za złe?
- Nie mogłem sobie poradzić.- mówił cicho, podchodząc do niej bliżej.- Nie mogłem sobie dać rady, nie ogłem się odezwać, nie miałem siły aby wstać z łóżka. Gdyby nie Natalia to zabiłbym się, wiesz?
- Zastępczyni ma nawet takie same imię jak ja, długo jesteście razem?
- Czy ty wiesz co to jest przyjaźń? Przyjaźnię się z nia od pięciu lat. Jest w ciąży i jest dziewczyną Mario Gotze. Kocham ją bo jest moją siostrą. Ty nigdy nią nie byłaś, skoro odeszłaś.
        Zabolało jeszcze bardziej. Mówił o dziewczynie, która miała tak samo na imię jak ona. Niby ma chłopaka i bedzie miała dziecko, ale samo to że Alexis tak ją kocha, ją zabijała.
- Ale cholera chcę cię widywać.- mruknął i przytulił ją mocno do siebie. Zdziwiona wtuliła się w działo Chilijczyka. Lidia siedziała na ławce kawałek dalej i uśmiechała się na ten widok.
        Minęły dwa dni, codziennie spędzała czas z piłkarzem. Zapoznała się z innymi, a Podolski ciągle patrzył na nią dziwnie i niepewnie, ale cóż, tego chyba nie dało się zmienić. Czekała na Sancheza obok stadionu, przed wylotem mieli się spotkać. Zdziwiła się, kiedy zamiast niego przyszła Natalia. Szła niepewnie.
- Przykro mi.- powiedziała, stając przed nią. Było jej na prawdę smutno, wystraszyła się, że Alexisowi się coś stało.
- Co mu jest? Jest w szpitalu?- poderwała się z miejsca. Blondynka stała i nic ine mówiła, patrzyła się w ziemię. Nieopodal zauważyła samochód jej chłopaka- Mario.
- Nie. Wszystko z nim okej.
- A więc dlaczego ci przykro?
        Nerwowo przeczesała palcami włosy i przyjrzała się czarnowłosej. Uśmiechnęła się złośliwie, ale za chwilę ten uśmiech zmienił się w smutny grymas.
- On nie przyjdzie.
- Jak to nie przyjdzie, czemu?
- Sama sobie odpowiedz na to pytanie.
        Łzy momentalnie pojawiły się w jej oczach. Nie wiedziała o czym mówi blondynka na przeciwko niej. Jak mogła przekazać jej taką wiadomość, będąc zadowoloną z siebie. Myślała, że się polubiły i zaprzyjaźniły.
- Trzymaj się, Natalia.- poklepała ją po ramieniu i odeszła powoli do samochodu. Czarnowłosa poczuła narastającą w niej nienawiść która przelała się na dziewczynę. Podeszła do niej szybkim krokiem i popchnęła.
- To wszystko przez ciebie, ty go do tego namówiłaś!- krzyknęła.
- Natalia uspokój się, sama sobie narobiłaś głupot, więc płać za to, ja nie miałam z tym nic wspólnego. Wyjeżdżamy dzisiaj, wróć do swojego życia i daj mu wszystko przemyśleć. I jeśli jeszcze raz mnie dotkniesz, to obiecuję, że pożałujesz bardziej niż tego że go zostawiłaś.- powiedziała obojętnie i wsiadła do auta. Zauważyła, że na tylnym siedzeniu siedział właśnie Chilijczyk.

        Minął rok. Alexis odezwał się do niej i postanowili spróbować być razem. Zrezygnowała dla niego z pracy i przeprowadziła się do Barcelony, jednak nie czuła się tam szczęśliwa. Piłkarz nie miał dla niej czasu, inni krzywo na nią patrzyli. Wrócił do Barcy dlatego, że tęsknił za przyjaciółmi. W Anglii wszystcy dażyli jej szacunkiem, a w Barcelonie ją olewano. Nawet Natalia nie mogła pogodzić się z tym, że tak zraniła jej przyjaciela, chociaż starała się. Musiała wrócić do domu, nie wytrzyma tu dłużej.

        Piłkarz stanął w drzwiach domu Gotze, który również zdecydował się na granie w Dumie Katalonii. Otworzyła mu zaspana Natalia, a on przytulił się do niej jak małe dziecko.
- Co jest?
        Nie powiedział nic, po prostu podał jej list. Odeszła i zabrała jego serce znowu.

- Nie przejmuj się stary, nie była warta twojej uwagi.- Pique dotknął jego ramienia, w pocieszającym geście.
- Była warta.- odparował i wstał, poprawiając swoje włosy.- Była piękna pamiętam miała spokój na rękach i serce mi pęka gdy myślę że jej nie ma. Uczyła mnie być silnym ale jeśli się zjawi znów to będę zimny. Dała mi spokój i kochające serce, ale bólu gdy odchodzi nie zniosę już kurwa więcej.- powiedział łamiącym się głosem i wyszedł na mecz. Alexis Sanchez jest jednym  z najlepszych napastników i idzie to pokazać. Ma dla kogo.
- Odeszła?- spytał Ney, spoglądając na Natalię. Ta pokiwała twierdząco głową.
- Mówiła że będzie zawsze.- odezwał się zdenerwowany Puyol, uderzająć pięscią w szafkę.
- Kłamała, suka.- mruknęła i wyszła.

        Nie mogła wyjechać. Na lotnisku zawróciła, ale bała się wrócić do domu. Musiała koniecznie porozmawiać z nim przed meczem. Czekała na niego przed szatnią, ale nie widziała nikogo. Chciała tam wejść, ale słyszała całą rozmowę. Słyszała jego. Nagle poczuła uderzenie. Przez przypadek ktoś uderzył ją drzwiami.
- Ojej wyb...- zaczęła blondynka, ale po chwili popatrzyła na nią i zaśmiała się.- Ile jeszcze obietnic złożysz? Ile razy jeszcze go zranisz? Ile jeszcze razy pojawisz się by zniknąć?
- Już nigdy.- szepnęła i odeszła. Poddała się. Życie w ich świecie nie jest dla niej. 

Przepraszam, że zrobiłam z Ciebie taką sukę Natka, ale musiałam bo nie miałam innego pomysłu:/ Następna z Twoim udziałem będzie wesoła:)) Do następnego!

1 komentarz:

  1. Fajne i bardzo ciekawe. Szkoda, że takie krótkie, można by było zrobić z tego świetne opowiadanie, bo fabuła jest bardzo ciekawa :)
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń